czwartek, 8 września 2005

pekinska kaczka, niekoniecznie dziennikarska

Udalo nam sie bardzo szybko dostac chinska wize. Juz drugiego dnia pobytu w Mongolii, w zasadze od reki zalatwilismy formalnosci i zakupilismy bilet do Kraju Srodka.  Tylko dwa dni - ale ile wrazen. Przewaznie smutnych. Mimo pieknych krajobrazow, zabytkow - kraj zdaje sie umierac. Tradycyjne jutry, Normadowie - nie znajduja juz dla siebie miejsca. Ludze (zwlaszcza kobiety - co jest niebezpiezne dla podtrzymanai dwumilionowego narodu) emigruja do jedynego miasta - stolicy. Mezczyzni popadaja w alkoholizm, zalamani brakiem perspektyw i pracy. Z drugiej strony pieniadze z turystyki, namiastek przemyslu - sa rozgrabiane najwidoczniej, bowiem nie ma jakiegokolwek sladu inwestycji. Smutny to widok. Brak dzikiej kultury, brak tez prawdziwej cywilizacji. --- Wieczorem, najedzeni (jak sie okazalo fatalnymi w skutkach) pierogami z baranina zalanymi zielona herbata z mlekiem, pozegnawszy sie z Magda, weszlismy do pociagu nocnego do Zamen Ud - miasta granicznego Mongolii. Stamtad, prywatnym chinskim autobusikiem dojechalismy przez granice do Erlian. Pierwszego chinskiego miasta na naszej trasie. Granca niesamowita. Na srodku pustyni Gobi. Tlok, kurz, balagan. Handlarze, procedury, haos. Tak u Mongolow. U chinczykow - czysto, sprawnie - bez problemow. Przywitala nas za dzwiami metalowa tecza i trawa pomalowana na zielono. Kierowca autobusu wozil nas prez ponad godzine od dworca, przez bank, po przystanek autobusu - lecz mimo to nie udalo nam sie zakupic biletu do Detongu. Nauczylem sie pisac krzaczki (piktogramy), mowic "me jo" i "sie sie", jeszcze szerzej usmiechac do pan za lada - ale to nic nie dalo. Zmienilismy nasze plany. Pojechalismy nocnym autobusem do Pekinu. Oczywiscie zjadlwszy pierwsze chinskie - kurczaka Gong-Bao, zielona herbate - paleczkami (zadziwiajaco latwo mi poszlo(sic!)) Stolica wspaniala, robi ogromne wrazenie. Mimo spaceru w mzymzawce o 0400, o kotrej to dojechalismy na miejsce. Poszlismy do hotelu (kierowca taksowki nie mogl trafic wiec nas zostawil w pol drogi) - ktory za piec i pol dolara okazal sie  wiecej niz przyzwoity. Rano dosc srednio wypoczeci zaczelismy nasza (takze kulinarna) przygode. O tym jutro. Hej!

Zdjęcia z przejazdu do Pekinu

10 komentarzy:

  1. Pekin przywiatal nas dzeczem jak ja nie lubie deszczu!!!!no nic to jedrzejh to prawdziwy traper zapanietuje mape w 1 minute i prowadzi niechybnie do celu ja tak nie potrafie.Calkiem dobrze nam idzie i nad wyraz dobrze sobie radzimy. Co chwila inne zarcie a dokola tyle roznych roznosci i pokus.....hahahah wiecie te azjatki ... no coz jutro bedzie wiecej i oczywiscie pewnie zdjatki bvo juz z dzis jest ze 150 a jutrop bedzie jedzcze wiecej. pozdro 4 all

    OdpowiedzUsuń
  2. Złoty... Z każdym kolejnym postem coraz niżej mi opada szczęka... Obiecałem sobie, że też kiedyś pojade Twoim śladami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. z pasją czytam tę waszą relację:))) złotko uwazaj na te różne rózności... wiem, że skośne fajne, ale wiesz chiński adidas ponoć powszechny;) a własnie, pawel się zrzeka swoich wietnamek, czy chinek (już nie pamiętam co zamawiał), wiesz nie chce Ci robić kłopotu, zadowoli się krótkim streszczenie... hihihi... to OCZYWIŚCIE :) jego słowa. trzymaj się cieplutko kochany żubroniu i ty drogi jedrzeju! buzki sle

    OdpowiedzUsuń
  4. ... Pekin ... fajna rzecz... Imponująco łatwo pokonujecie Złotko gigantyczne odległości. Super. Jest czego pozazdrościć - wrócice dużo bogatsi i z gigantycznym doświadczeniem. Naprawdę super. Długo będziecie opowiadać. Dzięki za blog. Moją wyobraźnię staram się dotrzymać Wam kroku w tej podróży. Ja we wtorek na 2 tygodnie na "Chopina". Ale znowu na Bałtyk, więc wiesz nic ciekawego - tyle że rejs po angielsku. Trzymajcie się - do usłysznia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kazdy wasz komentarz to jak rozmowa twarza w twarz.dotrzymujecie na kroku i to sie liczy.bardzo dziekujemy za wszelkie slowa i pozdrowienia.tak naprawde to poza podziwianiem urokow azjatek nic sie wiecej nie dzieje i nie macie sie o co zamartwiac jezeli chodzi o "te" sprawy.Jestesmy grzeczni i przadni-przyjechalismy tu zwiedzac i podziwiac oraz kozystac ale..... z bogactwa smakow kuchni azjatyckiej a nie azjatek (tyle w kwesti wyjasnienia wielu tu podstepnych insynuacji!!!). dzis bardzio pracowity dzien. wstalismy rano (0940 no mialo byc o 0800 ale nie dalo rady) i ruszylismy na zwiedzanie.Dzis byl plac tianamen(nie bylo czolgow) oraz zakazane miasto i inne okoliczne atrakcje(jedzrzej wypstrykal cale 512MB, wiec bedzie duzo zdjec tylko musi je zwalic na serwer).Znow poznalismy nowe smaki i potrawy(nie kazda dobra bo nie rozumiemy menu ale... po to tu przyjechalismy).dzis sie zmeczylismy ale jutro to dopiero bedzie... jeden z 7 codow swiata Mur Chinski!!!!!! bedzie jazda i mnostwo zdjec. dzekamy na dalsze komentarze. ps niedlugo dalsza czesc drobnych porad praktycznych dla innych podroznikow. pozdro 4 all

    OdpowiedzUsuń
  6. tego no ... Dario, ja nie byl bym tego taki pewien czy baniek sie zrzekl ... pogadam z nim i ocenimy sprawe. Z&J .. ja was prosze chociaz zdjecie czy one maja naprade skosne ... suchajcie 100$ za takei zdjecie platne przelwem do banku w CianPangGu!! Zdjecia cudne ... jak slychac ... znaczy czytac ... wyprawa tez idzie cudnie!! tak trzymac. Zloty dla poprawy humory wczoraj w WAW lalo jak cholera!!

    OdpowiedzUsuń
  7. A wlasnie ... porady poradami ... przydadza sie lub nie, ale im wiecej takich szczegolow tym lepiej, bo to tez oddaje charakter tych miejsc i poglad jak to jest tam gdzie nas pewnie w zyciu nie bedzie:) dla mnie mozesz nawet pisac jak sie dostac na kazdym dworcu do kibla!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Chłopaki... jesteście niesamowici... zdjęcia sa super... opisy również... Złoty - i kto tu ma kogo podziwiać? musimy szczerze pogadusiać jak wrócisz... ;-) uważajcie co wsuwacie... i trzymajcie sie cieplutko... ogromniaste buziaki...

    OdpowiedzUsuń
  9. no to sobie poczytałam i poogladałam. Niektóre zdjęcia super, ale myslę że niepotrzebnie fotografujecie po kilka razy to samo ujęcie lub widok np. tory kolejowe, stacje lub dachy budynków. Czemu to ma służyć? Chyba że chcecie uiwecznić jakiś szczegół o którym my nie wiemy. Swoją drogą to wyprawa jest wspaniała i odważna i gdybym była młodsza to razem synek byśmy się tam wybrali. Zresztą ty wiesz jak rodzice "na barana" od małego zabierali cię wszędzie żebyś podziwiał piękno naszej Ziemi. Nie zapominaj kto ją stworzył. Całuski. Mama Zlotego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej chlopaki!po latach swietlnych milczenia wrocilam do Ulan Bator z 9 dnowej wyprawy w glab dzikiej Mongolii.Zmarzlam i nasycilam widoakami i przestrzenia.Troche za Wami tresknie ale to taka moja babaska przypadlosc.

    OdpowiedzUsuń